Translate

środa, 30 czerwca 2021

Eksperyment w klasie cz. I i II

 Ten post jest trochę inny. Zawiera omówienie filmu dotyczącego eksperymentu w klasie, w której od lat były stosowane dane metody, lecz postanowiono wprowadzić innowację. 

Pierwsza moja myśl związana z filmem pod tytułem „Eksperyment w klasie”[1] dotyczy tego, dlaczego nie pokazujemy realiów polskich szkół tylko pracujemy na zagranicznych materiałach? Żałuję, że w Polsce nie przeprowadzono (a przynajmniej ja o takim nie słyszałam) takiego doświadczenia. Myślę jednak, że sytuacja w naszym państwie wygląda podobnie, jeśli mowa o zaangażowaniu uczniów i nauczyciele na lekcjach.

W zajęciach uczestniczą uczniowie, którzy interesują się i poprzez zgłaszanie się do odpowiedzi chcą zdobywać wiedzę, oraz tacy, którzy milczą a wtedy nie wiadomo, czy osiągają postępy w nauce. Większość uczniów nie wierzy w to, że ich horyzont wiedzy się poszerza. Sądzą, że nie uczą się zbyt wiele i ich zdaniem lekcje są nudne.

Profesor Dylan Wiliam ma pomysł jak uaktywnić młodzież na zajęciach. Jego pierwszym krokiem jest wprowadzenie „patyczków”. Zamiast podnoszenia rąk nauczyciele mają za zadanie losować uczniów do odpowiedzi poprzez patyczki z imionami. Z początku wprowadza to frustracją wśród uczniów, oraz nauczycieli. Nowa sytuacja wprowadza chaos. Wszyscy uczestnicy uważają pomysł za bezsensowny i chcą wrócić do starego trybu. Moim  zdaniem problem wynikał nie z bezsensowności pomysłu, lecz tego, że ludzie przyzwyczajają się i w nowych warunkach czują niepokój. Lubimy zmiany, lecz gdy ktoś próbuje zmienić naszą codzienną rutynę to automatycznie się buntujemy.

Profesor Wiliam nie poddał się i uspokajał zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Podpowiedział pracownikom szkoły, że mogą modyfikować pomysł z losowaniem patyczków pod swój tryb pracy. Nagle pomysł zaczął przynosić realne korzyści. Uaktywnił klasę i sprawił, że nieśmiałe dzieci przestały bać się wyrażać swoje myśli. Były w klasie dwie uczennice, które cechowały się większą wiedzą niż przeciętna część klasy. Z początku obydwie negatywnie podchodziły do zmian, lecz jedna z nich się przekonała. Zobaczyła, że to integruje klasę i wpływa pozytywnie na słabszych uczniów. Myślę, że również zaczęła się między nimi tworzyć więź, ponieważ wcześniej uczniowie niewidoczni byli przez nich niezauważani. Byli, lecz z nikim nie dyskutowali, nikt nie wiedział, co myślą  na dany temat. Poprzez wyrażanie opinii otworzyli się i dali poznać. Druga dziewczynka po dwóch tygodniach nadal czuła się sfrustrowana, że nie może odpowiadać i musi słuchać złych odpowiedzi.

Nauczyciele argumentowali z początku, że pomysł patyczków zaniża poziom najlepszych uczennic. Moim zdaniem tak nie było, ponieważ one i tak znały odpowiedź. Fakt, że słuchały złych nie spowodował zwątpienie w swoją wiedzę. Chciały powiedzieć dobrą, by tak jak to określił Profesor skupić uwagę na sobie. Dla nieśmiałych uczniów jednak to wybawienie, ponieważ nie wierzyli w siebie a nagle zauważyli, że mogą być równie inteligentne. Dla tych, którzy nie znali odpowiedzi nastała szansa, by wysilili się i spróbowali pomyśleć i poznać odpowiedź z podpowiedzią, co nadal zmusza ich do pracy mózgu a nie tylko bezmyślnego siedzenia w ławce. W pewnym momencie filmu uczeń mówi, że wcześniej lekcje dla niektórych były po prostu do przesiedzenia, zero stresu a jednak w niewielkich ilościach jest on potrzebny. Co ważne Profesor przewidział, że niektórzy będą sfrustrowani, że znają odpowiedź a nie mogą odpowiedzieć. Uczy ich tego, że nie zawsze wszystko jest ich po myśli. W życiu dorosłym miałyby duże zderzenie z rzeczywistością. Moim zdaniem uczy także tego, że nie są najważniejsze. To budujące, że tak dużo wiedzą, lecz powinny też umieć się zatrzymać, by zadbać o innych.

Gdy nauczyciele skupiali się tylko na bronieniu interesów tych wybitnych uczennic trochę zrobiło mi się przykro, ponieważ miałam wrażenie, że skreślili te ciche dzieci – „nie chcą mówić to niech nie mówią” a przecież to dzieci. Odczułam też pewne subiektywne odczucia, ponieważ sama byłam cichą uczennicą, która znała odpowiedź, lub chciała się wypowiedzieć, ale się wstydziła wchodzić w drogę tym mądrzejszym. Przecież oni na pewno powiedzą to lepiej. Dopiero na kolejnych etapach nauki zauważono, że moje milczenie to nie kwestia braku wiedzy, lecz nieśmiałości i zachęcano mnie do aktywnej pracy. Jednak szkoła podstawowa nie aktywizowała mnie przez co często rozmawiałam z innymi uczniami, ponieważ się nudziłam. Była również sytuacja, gdy wychowawczyni zauważyła mój talent do rysunku, lecz nie wyczułam tego, ponieważ nie byłam przyzwyczajona do tego, że na mnie jest skupiana uwaga i zrobiłam szkic byle jak na parapecie na szybko a miał być na konkurs. Dopiero gdy usłyszałam, że jest zawiedziona, bo wie, że stać mnie na więcej zrozumiałam, że „jestem coś warta” i mogłabym czymś się wyróżniać, że wcale nie muszę być przeciętna. Dlatego sądzę, że Profesor z tym zadaniem miał rację. Całkowicie go popieram, a jeśli ta uczennica czuje, że potrzebuje więcej to powinna brać udział w dodatkowych zajęciach, oraz konkursach, które oferuje szkoła, ponieważ choć nie ma o tym w filmie to na pewno takowe są, bo każda szkoła bierze udział w jakiś dodatkowych przedsięwzięciach. W gimnazjum na przykład powierzono mi gazetkę szkolną, dział z recenzjami książek. Ona na przykład mogłaby udzielać korepetycji słabszym uczniom skoro frustruje ją, że zaniżają poziom. Powinna dowiedzieć się, że nie tylko nauczyciel może próbować wyrównać ten poziom.   

Uczniowie zwrócili uwagę na to, że frustrujące jest, gdy zostają wylosowani, gdy czegoś nie wiedzą, a nie gdy wiedzą. Owszem jest to irytujące, ale nauczyciel wie, że musi przystanąć i wyjaśnić dokładniej.

Druga zmiana to wprowadzenie aktywności fizycznej przez zajęciami – 10 minut. W szkole w Chinach przerwa na aktywność to norma i trwa o wiele dłużej. Tutaj uczniowie z początku byli niechętni, następnie zaczęło im się podobać, ale gdy zauważyli, że mają robić to codziennie to zaczęli się buntować, mimo że sami mówili o większej motywacji do nauki po ćwiczeniach. Trochę nie rozumiem ich buntu, ponieważ zamiast przychodzić na 8:40 mieli przybywać na 8:30 – nie sądzę, aby to była taka duża różnica. Byłoby to logiczne, gdyby mieszkali z dala od szkoły i rozkład jazdy autobusów im na to nie pozwalał, ale przecież docierają autobusem szkolnym, lub przywożą ich rodzice. Te 10 minut nie powinno mieć dużego wpływu na ich wyspanie, bądź nie, a na aktywność jak najbardziej. Wydaje mi się, że ten bunt był raczej obawą, co będzie dalej, bo to już duże dzieci. Nauczano je w pewien sposób, a nagle wprowadza się jakieś zmiany bez pytania ich o zdanie. Oznajmia się im, że teraz po kilku latach mają postępować inaczej.

Trzecia zmiana dotyczy kubeczków o barwach sygnalizacji świetlnej, które mają na celu komunikację z nauczycielem, czy nadążają z tematem, czy rozumieją, czy należy coś powtórzyć. Zamysł ogólnie jest dobry, lecz słabo mnie to przekonuje, że w klasie, gdzie jest 24 uczniów nauczyciel będzie pilnował patyczków, programu nauczania i jeszcze kubeczków. Jest to realne, ale wymaga dużego samozaparcia i dyscypliny. Jeszcze do pilnowania dochodzą tabliczki, na których uczniowie mają zapisywać odpowiedzi. Nie sądzę, by nauczyciel miał czas, by przejść za każdym razem po klasie i przeczytać każdą tabliczkę z odpowiedzią. Sądzę, że powinno być mnie materiału w szkołach do przepracowania, bo więcej czasu w szkole moim zdaniem nie wchodzi w grę, ponieważ i tak bardzo dużo spędzają go w placówce.

Jednak nauczycielka biorąca udział w eksperymencie bardzo dobrze poradziła sobie z kubeczkami. Dla niej były one rzeczywiście pomocne. Cierpliwie podchodziła do każdego. Nikt nie krzyczał, że jeszcze on potrzebuje pomocy, nikt nie musiał przez kilkanaście minut trzymać ręki w górze. Zapytani uczniowie o nowe metody wyrażali się pozytywnie zarówno o kubkach, jak i o tabliczkach, pomimo że inna nauczycielka nie radziła sobie ze zmianami. Moim zdaniem to nie wina metod. To ta pierwsza nauczycielka jest zdyscyplinowana i cierpliwa. Jakich metod by nie używała uczniowie będą grzecznie pracować, bo jest otwarta na ich potrzeby. Ta druga nauczycielka widać, że sobie nie radzi, nie tylko ze zmianami, ale w ogóle z grupą. Dzieci czasem hałasują, to normalne i zamiast dać im chwilkę i sprawić, by się wyciszyły – krzyczy, a ma naprawdę męczący głos, taki trochę za wysoki. Od razu przypominają mi się zajęcia Emisji głosu o istocie pracy głosem w zawodzie nauczyciela. Sądzę, że nieodpowiednie jest także to, że uczniowie pokazują czerwone kubki, czyli że nie rozumieją a ona lekceważy ten fakt i dalej prowadzi lekcję. Moim zdaniem to brak szacunku do ucznia. W ten sposób pokazuje, że nie jest dla niej ważne, co mają do powiedzenia i ich potrzeby, tylko że przyszła tu odpracować swoje, dostać wypłatę i iść do domu. Zdolni uczniowie podnosili czerwone kubki a ta pani nadal do nich nie podeszła, nie wytłumaczyła. Na nagraniu można zauważyć zirytowaną twarz Profesora, któremu się nie dziwię.

Profesor Dylan Wiliam postanowił zapytać uczniów, co one by wprowadziły do lekcji z Panią Obi. Skrępowane odpowiedziały, że nigdy nie komentują pracy nauczyciela, ponieważ uznaliby to za niegrzeczne. Trudno się z nimi nie zgodzić, ale to pokazuje jak wysokie ego mają dorośli, gdy młode pokolenie chce im pomóc a nauczyciele sądzą, że oni wiedzą lepiej. Poza tym to przecież oni przyszli nauczać. W rzeczywistości moim zdaniem nauczyciele i uczniowie uczą siebie nawzajem. Uczniowie poproszeni o wyrażenie opinii, a zarazem pomoc nauczycielce czuli się wyróżnieni, a także zaufanie ze strony dorosłych, oraz odpowiedzialność.

Zabawne wydało mi się, gdy już wszystko działo się po myśli Profesora, nauczyciele i uczniowie sprawnie działali, stosując jego metody nagle zniknęły patyczki z pewnymi imionami. Jednak by dowiedzieć się, kto wyjął patyczek z imieniem, kto nie chciał być pytany, lub czuł się zignorowany, oraz chciał pokazać, że ta zmiana mu się nie podoba trzeba obejrzeć drugą część[2].

Swoje patyczki wyjęła najbardziej inteligentna dziewczyna prawdopodobnie na roku. To ta, która długo nie mogła zaakceptować patyczków. Jednak w ostatniej wypowiedzi uznała, że nawet jeśli patyczki nie zostaną wprowadzone na stałe to cieszy się, że ta metoda zaistniała, ponieważ dzięki niej zauważyła, że wielu jej kolegów i koleżanek jest bardziej inteligentna niż się spodziewała. Obawiam się, że nie zrozumiem w pełni jej intencji, dlaczego to zrobiła z powodu bariery językowej. Nie rozumiem na tyle płynnie angielskiego a nie ma napisów polskich.

Zrozumiałam, że dziewczynka nie chciała być pytana wtedy, kiedy zostanie wylosowana, bo powstało ryzyko, że przydzielone zostanie jej pytanie, na które nie zna odpowiedzi, a przez lata tworzyła reputację osoby, która zna odpowiedź na wszystkie pytania. Bała się, że „straci” w oczach swoich kolegów. Sądzę, że to też ważna lekcja dla niej, że nawet jako osoba bardzo zdolna ma prawo czegoś nie wiedzieć i nikt nie ma prawa jej za to potępiać, czy wyśmiewać.

Zaginione patyczki należały również do jej najbliższych koleżanek, również najlepszych w klasie. Jeśli dobrze rozumiem dziewczynki wciąż nie mogły się pogodzić z frustracją, że nie są pytane wtedy, kiedy one sobie tego życzą.

Bardzo podoba mi się zaangażowanie Profesora, tłumaczącego wszystko osobiście dzieciom. Nie wysługuje się pośrednikami, lecz sam podchodzi i pyta dzieci o zdanie.

Kolejna zmiana to „komentarz zamiast oceny”. Uczniowie, którzy dostają niskie oceny poddają się, zniechęcają, gdy słyszą, że ich koledzy dostali wyższe oceny.

Widzę, że te wszystkie zmiany są istotne, ale trudno mi nie myśleć o dodatkowych obowiązkach, zadaniach, które nakłada się na nauczyciela a choć nie znam zarobków nauczycieli w innych państwach to w Polsce wypłata nie jest adekwatna do tego, ile pracownicy szkoły wkładają wysiłku.

Ze strony uczniów to również dodatkowy wysiłek i również potrzebny, ponieważ wcześniej widzieli ocenę i koniec. Teraz muszą przeczytać uwagi i odnieść się do nich. Rzeczywiście poprawiają swoją wiedzę a nie dostają tylko „nagrodę” i mogą zapomnieć. Inteligentni uczniowie uznali, że się ich krytykuje i ocena jest negatywna, choć to było po prosto opisanie, co mogli zrobić lepiej.

Kolejny etap zmian – wprowadzenie rodziców w nauczanie dzieci. Dla niektórych rodziców to było takie… „Tyle lat szkoły, pracy i mam się cofnąć?”, ale niektórzy rzeczywiście się zaangażowali i chcieli poznać życie swoich dzieci, a raczej istotną część tego życia. Miłe doświadczenie, że rodzice mogli wcielić się w rolę swoich dzieci w pewnym sensie, oraz spędzić z nimi dodatkowy czas.

Nauczyciel zauważył, że uczniowie, którzy nie byli zaangażowani nagle stali się bardziej aktywni, lecz ci pracujący zaczęli rozrabiać.

Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam, ale by z powrotem zainteresować uczniów wprowadzono tajemniczego ucznia, czyli nauczyciel będzie oceniał wybranego ucznia w ukrytej tabelce, uczniowie nie będą wiedzieli o postępach ani kto jest wybrany do oceny. Gdy uczeń zbierze odpowiednio 3 plusy lub 3 minusy będą wprowadzane konsekwencje. Nagroda to wycieczka dla całej klasy. Moim zdaniem ma to ich nauczyć bezinteresowności, ponieważ będą musieli cały czas pracować i nie będą wiedzieli, jak i kto jest oceniany. Uważam, że to dobrze, że nauczycielka nie powiedziała, kto był ukrytym studentem, bo nie dostali tych trzech punktów, więc by się mogli mścić, a tak wiedzą, że każdy z nich musi być grzeczny, bo każdy z nich może podlegać ocenie.

Uczennicom, które były najbardziej zaangażowane zależy na ich ocenach i złoszczą się na komentarze, bo nie wiedzą, czy są oceniane pozytywnie, czy negatywnie. Sądzę, że można wprowadzić komentarze, a po tym, jak pracują przy omawianiu ocenić, uwzględniając pracę, ale i zaangażowanie w poprawianie, omawianie pracy.

Zauważyłam, że pomysły Profesora najlepiej działają po jego interwencji. Mam wrażenie, że nauczyciele, dla których to też coś nowego nie umieją dokładnie wcielić to w życie, tak jak wyobrażał sobie Profesor Wiliam. To zrozumiałe, dlatego dobrze, że pomysłodawca nadzorował eksperyment.

Cieszę się, że ostatecznie doświadczenie się udało. Chociaż trudno powiedzieć, czy te metody będą stosowane poza projektem. Myślę, że w szkołach byłoby ciekawiej z nimi, ale wymagają za dużo wysiłku na dłuższą metę – zarówno dla nauczycieli, jak i uczniów.    

 



[1] https://www.youtube.com/watch?v=FZcJ4EK3lyY

[2] https://www.youtube.com/watch?v=1iD6Zadhg4M

Parasite (2019)

Film, który dostał Złotą Palmę w Cannes oraz cztery główne nagrody na Oscarach w 2020 roku (najlepszy film, najlepszy film międzynarodowy, n...