Translate

czwartek, 31 maja 2018

"Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii" Alice Miller

Na blogu miało być mało książek. To czwarty post a ja już planuje polecić Wam jedną z nich. Czytałam ją ostatnio na zajęcia i uznałam, że warto o niej wspomnieć. 

Pamiętajcie, że filmy to nie jedyna rozrywka. Mimo, że uwielbiam robić sobie całymi godzinami seanse filmowe to nie wolno nam zapomnieć, że tak naprawdę to książki kształtują naszą wyobraźnię. Dzięki nim powstają wspaniałe ekranizacje takie, jak na przykład trylogia "Władcy pierścieni".

Książkę czyta się, moim zdaniem, trudno ze względu na dużą ilość opisów przyrody (całkowicie wymyślonej przez J.R.R. Tolkiena). Jednakże gdyby autor nie zawarł tak dokładnych opisów Peter Jackson nie odzwierciedliłby tego tak wspaniale w filmie. Na dowód, że książka kształtuje wyobraźnię, a także skłania do myślenia - reżyser dodał kilka wątków od siebie. Miłość Arweny i Aragorna nie była tak oczywista i piękna, jak w książce.


Ale dość wstępu ...



Początek Zniewolonego dzieciństwa. Ukrytych źródeł tyranii opisuje problem "czarnej pedagogiki". Trudno było przebrnąć przez tę część książki, ponieważ czarna pedagogika momentami brzmi całkiem zachęcająco, poprawnie, a tak naprawdę bardzo krzywdzi swych wychowanków. Najpierw czytamy cytaty z przedawnionych podręczników a dopiero autorka dodaje komentarz od siebie. Czyni to mętlik w umyśle czytelnika. Ma wrażenie, że czyta coś sensownego, a potem - chwileczkę, przecież to głupoty - i dopiero w notatce od pisarki otrzymuje potwierdzenie błędności pierwszego stwierdzenia. Mi osobiście było trudno przebrnąć przez ten fragment dzieła Alice Miller i znam osoby, które się poddały, bo to bardzo męczące. Książki psychologiczne są z natury trudne, ponieważ każą nam zagłębić się w nasze, lub innych (przeważnie) negatywne cechy, przeżycia. Autorka ustawiła dodatkowy poziom trudności.


Następnym wątkiem poruszanym przez Miller jest "biała pedagogika", czyli tak zwana łagodna przemoc. Moim zdaniem, coś takiego nie istnieje. Przemoc to po prostu przemoc. To, że nie znęcamy się fizycznie, bijąc dziecko, ale karzemy go w sposób, przez który cierpi psychicznie i źle wpływa to na jego psychikę, oraz przyszłość, nie znaczy, że nie jest formą przemocy. Takie dziecko będzie czuło się nieważne, póki nie znajdzie kogoś nad kim będzie miało władzę. Nad kim mogłoby wziąć odwet za swoje dotychczasowe krzywdy. Przeważnie jest to ich potomek i historia toczy się dalej. Ofiara łagodnej przemocy nawet jako dorosła osoba pozostaje pod wpływem rodzica. Jego decyzje są pokierowane tym, co mu wpojono. 


Autorka opisuje w swojej książce trzech bohaterów ...


Pierwszą z nich jest Christina. Dziewczyna była bita przez ojca. Jego częste napady furii spowodowały, że dziewczyna, nie mogąc sprzeciwić się jemu, buntowała się przeciwko innym władzom, na przykład policji. Zaczęła brać narkotyki i przebywać w towarzystwie, które tak naprawdę jej nie odpowiadało, ale czuła solidarność z nimi. Oni również nie byli przeciętni. Mieli trudne dzieciństwo. Członkostwo dawało im poczucie, że mają dla kogo żyć. 


Drugą postacią jest Adolf Hitler. Autorka stara się zrozumieć, dlaczego i jak powstaje ludzki potwór. Zagłębia się w przeszłość człowieka, który jest odpowiedzialny za zamordowanie kilku milionów ludzi. Niektórzy mogą jej zarzucić, że broni Hitlera, ale napisała o nim, nie po to, by go usprawiedliwić, a zapobiec powstawaniu kolejnych tyranów.


Trzecim bohaterem jest Jürgen Bartsch. Jest to człowiek, który wykorzystywał seksualnie i mordował małe dzieci. W tym przypadku Alice Miller nie zamierzała bronić przestępcy. Tłumaczy jedynie, że nikt nie rodzi się potworem. Można się nim jedynie stać poprzez złe doświadczenia. 

Bartsch od urodzenia został rozdzielony z matką. Długo opiekowały się nim pielęgniarki, ponieważ nie miał bliskich. W żłobku, w którym był dłużej niż przeciętne dziecko wymuszano na nim zachowanie czystości, sadzając go na nocnik, mimo że był jeszcze za mały. Jednak ta umiejętność spowodowała, że zainteresowało się nim małżeństwo. Nie skończyło się to dobrze. Zastępcza matka była niezrównoważona, a ojca często nie było, a gdy już był to przeważnie kłócił się z żoną. Jürgen Bartsch nie miał przyjaciół. Był zamykany w ciemnej, zakratowanej piwnicy.  Ale kłótnie i zamykanie to nie jedyne powody tego, kim się stał. Naprawdę dużo czynników miało wpływ. Jürgen Bartsch przyznał, że gdy zabijał swoje ofiary patrzył im w przerażone oczy. To była jego chora terapia - tak naprawdę chciał zabić siebie, tego wystraszonego chłopca, którym nadal wewnątrz był. (Ale o tym możecie więcej przeczytać sami.)


Uważam, że powinno się czytać książki z zakresu psychologii i pedagogiki. Są one trudne, ale warto czasem spojrzeć z innej perspektywy na ludzi. Nawet jeśli nie jesteśmy na studiach humanistycznych to codziennie mamy styczność z ludźmi i każdego dnia mamy wpływ na innych. Powinniśmy zorientować się, czy nie krzywdzimy swoimi słowami, bądź czynami dzieci w naszym otoczeniu. Przecież są one przyszłością. Kształtując ich charakter, wpływając na ich dobre samopoczucie kreujemy lepszą rzeczywistość na współczesne i przyszłe lata. 



Parasite (2019)

Film, który dostał Złotą Palmę w Cannes oraz cztery główne nagrody na Oscarach w 2020 roku (najlepszy film, najlepszy film międzynarodowy, n...