- reżyserzy: Alik Sakharov, Charlotte Brändström, Alex Garcia Lopez, Marc Jobst,
- reżyser polskiego dubbingu: Elżbieta Kopocińska-Bednarek,
- scenarzyści: Lauren Schmidt, Declan De Barra, Beau DeMayo, Haily Hall, Sneha Koorse, Jenny Klein, Mike Ostrowski,
- dialogi w polskim dubbingu: Marcin Bartkiewicz,
- fotografowie: Gavin Struthers, Jean-Philippe Gossart,
- kompozytorzy: Sonya Belousova, Giona Ostinelli,
- materiały do scenariusza: Andrzej Sapkowski,
- montażysta: Liana Del Giudice, Jean-Daniel Fernandez-Qundez, Nick Arthurs, Xavier Russell,
- scenografowie: Andrew Laws, Keith Pain, Chloe Kletsa, Zoltán Sárdi, Naomi Moore, János Szárnyas,
- dyrektorzy artystyczni: Rafał Sadowy, Justin Warburton-Brown,
- kostiumograf: Tim Aslam,
- producenci: Alik Sakharov, Tomasz Bagiński, Sean Daniel, Ildiko Kemeny, Piotr Sikora, Jarosław Sawko, Mike Ostrowski, Tamás Gál, Steve Gaub, Lauren Schmidt, Jason F. Brown, David Minkowski, Kathy Lingg, Jenny Klein, Simon Emanuel, Suzie Shearer, Jarek Sawko, Krzysztof Sołek, Juli Kerpel,
- dźwiękowcy: Paul Carter, Tamás Dévényi, Rob Turner, György Rajna, János Csáki Jr., Mark Appleby.
Aktorzy:
- Henry Cavill jako Geralt z Rivii,
- Freya Allan jako Ciri,
- Anya Chalotra jako Yennefer z Vengerbergu,
- Mimi Ndiweni jako Fringilla Vigo,
- Eamon Farren jako Cahir,
- MyAnna Buring jako Tissaia de Vries,
- Adam Levy jako Myszowór,
- Joey Batey jako Jaskier,
- Therica Wilson-Read jako Sabrina Glevissig,
- Anna Shaffer jako Triss Merigold,
- Jodhi May jako Królowa Calanthe,
- Royce Pierreson jako Istredd,
- Björn Hlynur Haraldsson jako Eist Tuirseach.
Polski dubbing:
- Michał Żebrowski jako Geralt z Rivii,
- Natalia Smagacka jako Ciri,
- Justyna Kowalska jako Yennefer z Vengerbergu,
- Marcin Franc jako Jaskier,
- Katarzyna Strączek jako Tissaia de Vries,
- Karolina Bacia jako Triss Merigold,
- Anna Szymańczyk jako Fringilla Vigo,
- Marta Wągrocka jako Sabrina Glevissig,
- Lidia Sadowa jako Królowa Calanthe,
- Adam Cywka jako Myszowór,
- Michał Klawiter jako Cahir,
- Michał Mikołajczak jako Istredd,
- Przemysław Glapiński jako Eist Tuirseach.
Wszelkie moje komentarze na temat tego serialu są pisane z perspektywy laika - nie grałam w grę, nie czytałam książek, ani nie widziałam polskiej wersji.
Prawdopodobnie nadrobię, czytając książki i oglądając polską wersję serialu, może nawet zagram w grę, lecz na chwilę obecną opisuję swoją opinię na podstawie samego serialu produkcji Netfixa.
Prawdopodobnie nadrobię, czytając książki i oglądając polską wersję serialu, może nawet zagram w grę, lecz na chwilę obecną opisuję swoją opinię na podstawie samego serialu produkcji Netfixa.
Gdy widziałam po raz pierwszy plakaty na ulicy z głównym aktorem, który miał zagrać Wiedźmina myślałam, że nie jest on odpowiedni. Wydawało mi się, że wzięto go do tej roli, bo jest umięśniony. Sądziłam, że to płytkie, aby wybierać aktora jedynie ze względu na muskulaturę. Zmieniłam zdanie, widząc zakończenie pierwszego odcinka. Scenę walki moim zdaniem przyjemnie się oglądało. Aktor dobrze operował mimiką.
Według Wyborcza TV (20-26.12.2019 r.) odtwórca głównej roli Henry Cavill, gdy tylko się dowiedział, że Netflix zajmie się adaptacją dzieła Andrzeja Sapkowskiego, nękał swoich agentów, aby załatwili mu casting. "Podobno dzwonili codziennie, aż Lauren S. Hissrich zgodziła się spotkać z namolnym aktorem, chociaż nie miała szkicu scenariusza." - To pokazuje, że się myliłam. Twórcy nie kierowali się wyglądem zewnętrznym a Henry Cavill tak bardzo chciał dostać tę rolę, ponieważ miał na nią pomysł. Aktor grał w grę "Wiedźmin 3" oraz przeczytał sagę powieści Andrzeja Sapkowskiego.
Jednakże twórcy nie chcieli działać pochopnie. przesłuchali dwustu kandydatów zanim rozpoczęli współpracę z Henry'm Cavillem.
Spotkałam się z wieloma komentarzami dotyczącymi złej jakości peruki Geralta. Moim zdaniem to prawda, że nie da się zapomnieć, że nie są to prawdziwe włosy.
Następną postacią, o której chciałabym wyrazić zdanie to Yennefer. Moim zdaniem postać młodej czarodziejki była mimo wszystko ładniejsza przed przemianą. Możliwe, że odniosłam takie wrażenie, ponieważ ze skromnej, prostej dziewczyny stała się wyniosłą kobietą. Jednakże jestem pewna, że nie podobał mi się makijaż Yennefer po przemianie. Sądzę, że lepiej by wyglądała w smokey eye i z delikatnie różowymi ustami, nie zaś z makijażem samych górnych powiek i cielistą szminką.
Pomijając ten aspekt, który na szczęście nie ma żadnego wpływu na grę aktorską uważam, że Anya Chalotra bardzo dobrze wcieliła się w swoją rolę. Trafia do mnie jej mimika, jak przedstawiła emocje w danych scenach. Moim zdaniem prezentowała się naturalnie w roli pewnej siebie, jednocześnie trochę zagubionej, poszukującej siebie.
W Wyborcza TV, o którym już wspominałam, jest taki komentarz dotyczący aktorki - "Skromna i wycofana. Wywiady i spotkania z fanami nadal ją krępują." - Tym bardziej jestem zafascynowana sceną z dżinnem.
Kolejną postacią w serialu pod tytułem "Wiedźmin" jest Ciri. Nadal bazując na wiedzy z programu telewizyjnego Wyborczej dowiedziałam się, że twórcy początkowo chcieli zaangażować do tej roli dziecko tak, jak jest w książce, lecz trudno było znaleźć takie w odpowiednim wieku.
Prawdopodobnie dlatego, że nie mam sentymentu do pierwowzoru nie przeszkadza mi, że tę bohaterkę gra 18-letnia Freya Allan. Nie jest ona za dużej postury i przy Henry'im Cavillu wygląda zdecydowanie jak dziecko.
Teraz czas na moją ulubioną postać - Jaskier. W tę rolę wcielił się Joey Batey, który prywatnie gra i śpiewa w folkowej kapeli pod nazwą The Amazing Devil. Oprócz gitary i pianina towarzyszy mu również... lutnia. Trudno wymarzyć sobie lepszy materiał na barda. Moim zdaniem to właśnie ta postać ubarwia ten serial. Sprawia, że nie jest całkowicie ponury i tak, jak w życiu jest czas na smutek, ale też śmiech.
Widziałam porównanie w internecie oraz podobnież Freya Allan powiedziała, że przyjaźń Geralta i Jaskra jest niczym Shreka i Osła. Sądzę, że jest bardzo trafne.
Wobec serialu jest dużo zastrzeżeń, dotyczących nieścisłości serialu wobec książki, np. dlaczego Geralt nie ma brody i nosi jeden miecz zamiast dwóch. Jeśli chodzi o brak brody - znałam tę postać na tyle, by wiedzieć, że miał brodę i zdziwiłam się, że w tej wersji jej nie ma, ale nie odczułam, aby to było istotne (poza tym miał lekki zarost).
Co się tyczy mieczy - odszukałam na stronie https://www.eurogamer.pl/articles/2019-07-02-internauci-krytykuja-serial-wiedzmin-czy-geralt-powinien-miec-dwa-miecze [Dostęp: 29.02.2020 r.], że według powieści miał jeden miecz przy sobie, drugi zaś przy koniu. W grze natomiast miał dwa miecze przy sobie. Pamiętajmy, że serial powstał na podstawie sagi Andrzeja Sapkowskiego a nie gry.
Z powodu braku wiedzy z książek i gry nie rozumiem, dlaczego jest problem ze zbroją z Nilfgardu. Dużo osób mówi o nich "paskudnie pomarszczone pancerze". Moim zdaniem żołnierze nie wyglądali źle a zbroja odzwierciedlała ich podły charakter.
"Pozbawienie brokilońskich driad ich słynnych łuków i zastąpienie ich koślawymi kuszami i dzidami." (Wyborcza TV) Przyznaję, że gdy dowiedziałam się, jak powinny wyglądać driady byłam lekko rozczarowana tymi z serialu, lecz oglądając "Wiedźmina" nie odczułam, że źle wyglądają. Sądzę, że były przedstawione jako silne, zdolne za wszelką cenę ratować swoją krainę a chyba taki efekt chcieli osiągnąć twórcy, czyli można uznać, że wykonali zadanie prawidłowo.
Choć muszę się zgodzić z głosami, które mówią, że to dziwne, aby podejrzliwe i nieufne driady tak po prostu wpuściły fałszywego Myszowora i bez żadnego sprzeciwu pozwoliły Ciri i jej koledze iść wraz z nim.
Trudno także nie zgodzić się z opinią oglądających, że scena, gdy Geralt w końcu spotyka Ciri jest po prostu zabawna. Dziewczynka nigdy nie widziała Wiedźmina a biegnie do niego i rzuca mu się w ramiona; rosłemu, dorosłemu mężczyźnie. Gdyby tego było mało zadaje mu bezpośrednie pytanie "Kim jest Yennefer?", które brzmi jakby była zazdrosna. Teoretycznie może być, bo łączy ich szczególna więź, ale jeszcze raz przypomnę - w serialu to był pierwszy raz, gdy go zobaczyła.
" (...) widzów całkiem z "Wiedźminem" niezaznajomionych, serial wrzuca na głęboką wodę nie próbując należycie naszkicować im świata przedstawionego." (Wyborcza TV) Całkowicie się z tym zgadzam. Po pierwszym obejrzeniu całego serialu miałam w głowie - "Ale co się właściwie wydarzyło ?" Miałam jednak okazję obejrzeć wszystkie odcinki od nowa oraz osoby, znające treść książek oraz gry, dzięki którym udało mi się (tak mi się wydaje) pojąć sens fabuły.
Polskie akcenty:
Według Wyborcza TV (20-26.12.2019 r.) odtwórca głównej roli Henry Cavill, gdy tylko się dowiedział, że Netflix zajmie się adaptacją dzieła Andrzeja Sapkowskiego, nękał swoich agentów, aby załatwili mu casting. "Podobno dzwonili codziennie, aż Lauren S. Hissrich zgodziła się spotkać z namolnym aktorem, chociaż nie miała szkicu scenariusza." - To pokazuje, że się myliłam. Twórcy nie kierowali się wyglądem zewnętrznym a Henry Cavill tak bardzo chciał dostać tę rolę, ponieważ miał na nią pomysł. Aktor grał w grę "Wiedźmin 3" oraz przeczytał sagę powieści Andrzeja Sapkowskiego.
Jednakże twórcy nie chcieli działać pochopnie. przesłuchali dwustu kandydatów zanim rozpoczęli współpracę z Henry'm Cavillem.
Spotkałam się z wieloma komentarzami dotyczącymi złej jakości peruki Geralta. Moim zdaniem to prawda, że nie da się zapomnieć, że nie są to prawdziwe włosy.
Następną postacią, o której chciałabym wyrazić zdanie to Yennefer. Moim zdaniem postać młodej czarodziejki była mimo wszystko ładniejsza przed przemianą. Możliwe, że odniosłam takie wrażenie, ponieważ ze skromnej, prostej dziewczyny stała się wyniosłą kobietą. Jednakże jestem pewna, że nie podobał mi się makijaż Yennefer po przemianie. Sądzę, że lepiej by wyglądała w smokey eye i z delikatnie różowymi ustami, nie zaś z makijażem samych górnych powiek i cielistą szminką.
Pomijając ten aspekt, który na szczęście nie ma żadnego wpływu na grę aktorską uważam, że Anya Chalotra bardzo dobrze wcieliła się w swoją rolę. Trafia do mnie jej mimika, jak przedstawiła emocje w danych scenach. Moim zdaniem prezentowała się naturalnie w roli pewnej siebie, jednocześnie trochę zagubionej, poszukującej siebie.
W Wyborcza TV, o którym już wspominałam, jest taki komentarz dotyczący aktorki - "Skromna i wycofana. Wywiady i spotkania z fanami nadal ją krępują." - Tym bardziej jestem zafascynowana sceną z dżinnem.
Kolejną postacią w serialu pod tytułem "Wiedźmin" jest Ciri. Nadal bazując na wiedzy z programu telewizyjnego Wyborczej dowiedziałam się, że twórcy początkowo chcieli zaangażować do tej roli dziecko tak, jak jest w książce, lecz trudno było znaleźć takie w odpowiednim wieku.
Prawdopodobnie dlatego, że nie mam sentymentu do pierwowzoru nie przeszkadza mi, że tę bohaterkę gra 18-letnia Freya Allan. Nie jest ona za dużej postury i przy Henry'im Cavillu wygląda zdecydowanie jak dziecko.
Teraz czas na moją ulubioną postać - Jaskier. W tę rolę wcielił się Joey Batey, który prywatnie gra i śpiewa w folkowej kapeli pod nazwą The Amazing Devil. Oprócz gitary i pianina towarzyszy mu również... lutnia. Trudno wymarzyć sobie lepszy materiał na barda. Moim zdaniem to właśnie ta postać ubarwia ten serial. Sprawia, że nie jest całkowicie ponury i tak, jak w życiu jest czas na smutek, ale też śmiech.
Widziałam porównanie w internecie oraz podobnież Freya Allan powiedziała, że przyjaźń Geralta i Jaskra jest niczym Shreka i Osła. Sądzę, że jest bardzo trafne.
Wobec serialu jest dużo zastrzeżeń, dotyczących nieścisłości serialu wobec książki, np. dlaczego Geralt nie ma brody i nosi jeden miecz zamiast dwóch. Jeśli chodzi o brak brody - znałam tę postać na tyle, by wiedzieć, że miał brodę i zdziwiłam się, że w tej wersji jej nie ma, ale nie odczułam, aby to było istotne (poza tym miał lekki zarost).
Co się tyczy mieczy - odszukałam na stronie https://www.eurogamer.pl/articles/2019-07-02-internauci-krytykuja-serial-wiedzmin-czy-geralt-powinien-miec-dwa-miecze [Dostęp: 29.02.2020 r.], że według powieści miał jeden miecz przy sobie, drugi zaś przy koniu. W grze natomiast miał dwa miecze przy sobie. Pamiętajmy, że serial powstał na podstawie sagi Andrzeja Sapkowskiego a nie gry.
Z powodu braku wiedzy z książek i gry nie rozumiem, dlaczego jest problem ze zbroją z Nilfgardu. Dużo osób mówi o nich "paskudnie pomarszczone pancerze". Moim zdaniem żołnierze nie wyglądali źle a zbroja odzwierciedlała ich podły charakter.
"Pozbawienie brokilońskich driad ich słynnych łuków i zastąpienie ich koślawymi kuszami i dzidami." (Wyborcza TV) Przyznaję, że gdy dowiedziałam się, jak powinny wyglądać driady byłam lekko rozczarowana tymi z serialu, lecz oglądając "Wiedźmina" nie odczułam, że źle wyglądają. Sądzę, że były przedstawione jako silne, zdolne za wszelką cenę ratować swoją krainę a chyba taki efekt chcieli osiągnąć twórcy, czyli można uznać, że wykonali zadanie prawidłowo.
Choć muszę się zgodzić z głosami, które mówią, że to dziwne, aby podejrzliwe i nieufne driady tak po prostu wpuściły fałszywego Myszowora i bez żadnego sprzeciwu pozwoliły Ciri i jej koledze iść wraz z nim.
Trudno także nie zgodzić się z opinią oglądających, że scena, gdy Geralt w końcu spotyka Ciri jest po prostu zabawna. Dziewczynka nigdy nie widziała Wiedźmina a biegnie do niego i rzuca mu się w ramiona; rosłemu, dorosłemu mężczyźnie. Gdyby tego było mało zadaje mu bezpośrednie pytanie "Kim jest Yennefer?", które brzmi jakby była zazdrosna. Teoretycznie może być, bo łączy ich szczególna więź, ale jeszcze raz przypomnę - w serialu to był pierwszy raz, gdy go zobaczyła.
" (...) widzów całkiem z "Wiedźminem" niezaznajomionych, serial wrzuca na głęboką wodę nie próbując należycie naszkicować im świata przedstawionego." (Wyborcza TV) Całkowicie się z tym zgadzam. Po pierwszym obejrzeniu całego serialu miałam w głowie - "Ale co się właściwie wydarzyło ?" Miałam jednak okazję obejrzeć wszystkie odcinki od nowa oraz osoby, znające treść książek oraz gry, dzięki którym udało mi się (tak mi się wydaje) pojąć sens fabuły.
Polskie akcenty:
- Maciej Musiał jako rycerz Lazlo. Tej postaci nie ma w książkach, ale myślę, że był to sympatyczny dodatek. Rola nie była wymagająca ani nie trwała długo, ale uważam, że aktor sprostał w pełni zadaniu.
- Marcin Czarnik jako czarodziej renegat.
- Polska lokacja - zamek w Ogrodzieńcu. "Lauren Hissrich wypatrzyła te ruiny podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce."
- W wersji dubbingowej głosu Geraltowi z Rivii udziela polski Wiedźmin z 2001 r. Michał Żebrowski. Choć uwielbiam tego aktora i uważam, że nikt inny nie mógł podkładać głosu pod tę postać to mam wrażenie, że dubbingując pan Michał Żebrowski tak naprawdę grał swoją rolę. Może jestem przewrażliwiona, może to tylko moje odczucia, ale sądzę, że to aktor, który nie umie grać drugich skrzypiec. Jest stworzony do głównych ról a oddając głos trzeba dostosować się do tej postaci na ekranie. Moim zdaniem głos nie zgrywał się z mimiką i grą, którą prezentował Henry Cavill.
Bardzo dogłębną analiza, ale brakuje mi twojego zdania na temat różnych czasów w których rozgrywała się fabuła serialu. Rozmawiałam z wieloma osobami i o ile dla mnie osoby znającej książki nie było to w żadnym stopniu problemem, o tyle dużo osób bez znajomości książki się gubiło. Jak było z tobą i co myślisz o takim "pomieszaniu" jakie tam się występuje?
OdpowiedzUsuńTak, jak pisałam w poście miałam problem ze zrozumieniem, z ułożeniem chronologicznie wydarzeń. Pojęłam,co kiedy się wydarzyło dopiero za drugim razem. Co myślę o pomieszaniu ? Wprowadzało to chaos i tworzyło ryzyko niezrozumienia, ale moim zdaniem również intrygowało. Trzeba było siedzieć i przez cały serial być skupionym.
UsuńHej, ja myślę, że jako ktoś, kto sagę przeczytał, grę przerobił, troszkę się mogę wypowiedzieć. Mimo, że nie chcę za mocno się rozpisywać, pewnie się to nie uda, ze względu na sentyment. Pominę takie rzeczy jak kolor skóry i aktorów, bo to kwestia gustu, niemniej jeśli chodzi o Geralta, też miałem słabe odczucia przed serialem. Po obejrzeniu uważam, że on i jego sceny walki są czymś co serial zaliczyć może na duży plus. Niemniej, wybaczcie zwolennicy serialu i wypowiedzi A. Sapkowskiego (który notabene mam wrażenie, że jest trochę jak chorągiewka w zależności, jak mu zapłacą. Pisarz wielki, człowiek niestety nie), ale wierności to w nim tyle, co w serialu o wiedźminie, dla której saga to inspiracja, nie źródło. To fajny serial, ale nie adaptacja czy ekranizacja. Nawet nie czepiam się takich szczegółów jak te o Geralcie, choć fakt, względem sagi nosił jeden miecz. Drugi na plecach przeszkadzałby w walce i krępował ruchy. Sama autorka postu zauważyła, że chociażby Ciri widzi go po raz pierwszy, choć reakcja jest zachowana "sagowa", a więc gdy już była z nim silnie związana, po rozstaniu się z płaczem, gdy ją odnalazł w Brokilonie. A właśnie, driady... lud walecznych kobiet, ale przede wszystkim mądrych. Eithne, Pani Brokilonu gardziła tym, co obce, co poza granicami lasu. Tamten świat, jak sama mówi, ją nie interesuje, a mimo to kusze? technologia? Nie, nie, nie. Ich technologia zatrzymała się na etapie łuku, z którego świetnie strzelały i to jego użycie doskonaliły. Jeden powie w tym miejscu wizja reżyserska, ja powiem tandetna próba wprowadzenia zmiany niepotrzebnej. Takich niezgodności oraz znacznie ważniejszych, pomijając nawet chronologie wydarzeń było znacznie, znacznie więcej. Ktoś nieczytający sagi serial polubi, bo jest widowiskowy, ale znający sagę całkiem dobrze wytknie każdy błąd. Niestety nawet taka postać jak Tissaya de Vries, arcymistrzyni w szkole czarodziejek, została w serialu przedstawiona jako pierdoła... bez trudu pokonana przez antagoniczkę 1 sezonu(którą w sadze pani Vigo nie była rzecz jasna). Tu pozostawię tylko informację, że podczas puczu na wyspie Tanned według sagi, to nikt inny jak ta sama mistrzyni zniosła (zdjęła, złamała zaklęcie) zaporę antymagiczną wiele silniejszą niż dwimeryt, od którego w serialu się wiła na ziemi. Notabene to zaklęcie przez nikogo nie zostało złamane od czasu obłożenia nim Garstangu przez Ninę Fioravanti (choć tę postać mało kto będzie kojarzył). Na prawdę? Mam wrażenie, że w sadze, nie pobrudziłaby sobie nawet paznokci, aby Vigo spacyfikować nazwijmy to :). Takich smaczków jest wiele, im mniej ktoś pamięta sagę, tym mniej mu przeszkadzają. Podsumowując narazie, serial jako serial spoko, fajny. Serial o losach wiedźmina jako wierny materiałowi źródłowemu? Na pewno nie temu, który znamy jako sagę :) Pozdrawiam, Dominik P.
OdpowiedzUsuńHej, super, że wypowiedział się ktoś, kto przerobił wszelkie materiały "Wiedźmina" i uzasadnił, co oznaczają dla fana przeprowadzone zmiany.
OdpowiedzUsuńChoć pominąłeś kwestie koloru skóry i aktorów to wspomnę, o tym, co słyszałam a mianowicie, że autor sagi nie opisał szczegółowo postaci, dlatego twórcy serialu skorzystali z tego, wprowadzając tak dużo różnorodnych karnacji. Nie wiem, na ile to prawda, ponieważ widziałam potencjalne rysunki postaci zestawione ze zdjęciami aktorów. Byłabym wdzięczna za wyjaśnienie, jak to wygląda według Ciebie.
Pozostałą część komentarza czytałam z zaciekawieniem i chyba przyspieszę swój kontakt z powieścią Andrzeja Sapkowskiego.
Pozdrawiam, Milena K. :)
Z tym jest różnie, często nie jest to wprost napisane, to fakt. Czasami pojawiają się opisy niedosłowne, które moim zdaniem można sobie zinterpretować samemu, bo autor sporo też pozostawia wyobraźni i tak driady raczej nie byłyby czarnoskóre, to nie pasuje, żyją w lesie, skąd ta ciemna karnacja? Brokilon dba o swoje dzieci, ale nie w ten sposób :D. Czarnoskórzy jak najbardziej mogą być, ale z Zerrikanii, z Ofiru, owszem. Te kraje bardziej kojarzone są z kulturą perską (ofir), gdzie owszem ciemna karnacja pasuje. Inny przykład to choćby Fringilla Vigo, główna antagonistka serialu, drugoplanowa w sadze. Nie ma jej opisu dosłownego cery, natomiast podczas obrad loży, gdy źle wskazała miejsce ukrywania się Vilgefortza (to chyba Pani jeziora już, jeśli chodzi o tom sagi), panna Vigo została przez Yen bodajże opisana jako trupio blada lub upiornie blada, to raczej kojarzy się mimo wszystko z jasną karnacją :D. Do tego, co pisałem o pani de Vries, znalazłem nawet cytat mówiący o jej potędze magicznej - "Tissaia nagle zniosła blokadę. Jednym zaklęciem. W życiu nie widziałam czegoś podobnego... Oszołomiła nas i przyblokowała, potem uwolniła Vilgefortza i innych..." [czas pogardy]. To można nazwać czepianiem się, ale po prostu umniejsza podejście serialowe jej potędze, która była mocno podkreślana. To tak samo, jak gdyby Geralt przegrywał co drugą walkę mieczem (podczas gdy istotnie przegrał tylko 2 razy, raz z Vilgefortzem, raz z Letho z Gulety). Podobne uczucie miałem widząc aktorkę grającą Stokrotke z Dolin (elfia czarodziejka Enid an Gleanna). Zgodnie z cytatem (długim): "Za parą szła atrakcyjna kobieta o bardzo długich, ciemnozłotych włosach, szeleszcząc zdobioną koronkami suknią w kolorze rezedy.
OdpowiedzUsuń– Francesca Findabair, nazywana Enid an Gleanna, Stokrotką z Dolin. Nie wytrzeszczaj oczu, wiedźminie. Powszechnie uważa się ją za najpiękniejszą kobietę świata.
– Jest członkiem Kapituły? – zdziwił się szeptem. – Wygląda na bardzo młodą. Też eliksiry magiczne?
– Nie w jej przypadku. Francesca jest elfką czystej krwi. [...]
Rzucało się to w oczy nawet wobec faktu, że u jego boku płynęła zwiewnie Francesca Findabair o ogromnych, sarnich oczach i urodzie wręcz zapierającej dech." nie zaparło mi tchu w piersiach ją widząc xd to już subiektywne, bo określanie czyjejś urody można uznać za dość przyziemne, niemniej ta aktorka też trochę mija się z opisem jak i z byciem najpiękniejszą.